„Pewien historyk sztuki z Uniwersytetu Jagiellońskiego
powiedział mi o kościele śś. Franciszka i Klary:
<wie pan co, moi młodsi koledzy, historycy sztuki,
ależ będą mieli problem – co z tym zrobić –
gdzie to zakwalifikować>”.
Wywiad ze Stanisławem Niemczykiem, przepr. E. Chudyba, maj 2014 r.
We wtorek, 13 maja 2025 roku, minie 6 lat, od czasu kiedy odszedł Stanisław Niemczyk, jeden z najwybitniejszych, współczesnych polskich i śląskich architektów. Ale proponowane przez niego rozumienie architektury, którą określał jako „wytwarzanie przestrzeni w służbie dobrej relacji” – wciąż trwa. W pamięci tych, którzy mieli możliwość go spotkać, w jego zarejestrowanych wypowiedziach, a w szczególny sposób – w budowlach, które zaprojektował i w których wznoszeniu uczestniczył. Bycie architektem nie kończyło się dla Niemczyka przy stole kreślarskim – nie było działaniem w przestrzeni wyobrażonej ani okazją do „artystycznej interwencji”. Wiązało się natomiast z budowaniem rozumianym jako odpowiedź na rzeczywiste potrzeby konkretnych ludzi i wspólnot, a czasem też jako próba niwelowania „przestrzennych ugorów”, które pozostawił po sobie realny socjalizm.
Dominujący współcześnie w świecie Zachodu sposób rozumienia architektury wiąże się z rozpatrywaniem jej pod kątem „wyglądu”, „wartości artystycznej”, „wywieranego wrażenia”. Według Nicolausa Pevsnera, jednego z najważniejszych w XX stuleciu historyków sztuki, promotora ruchu nowoczesnego: „Termin <architektura> ma zastosowanie tylko w odniesieniu do budynków, które zaprojektowano, mając na uwadze walory estetyczne”. Stąd, jak twierdził, „komórka na rower jest budynkiem; katedra w Lincoln to architektura”. Podobne ujęcie znajdujemy w popularnym kompendium pt. „ABC wiedzy o plastyce”, Heleny Hohensee-Ciszewskiej, gdzie architektura jest „sztuką artystycznego oraz ideowego kształtowania budowli, w odróżnieniu od budownictwa, które w założeniu ogranicza się do czysto praktycznych funkcji”. To szczególne oddzielenie architektury i budowania, odzwierciedlające się dziś w osobnych wydziałach politechnik - w myśli Stanisława Niemczyka nie było obecne. To właśnie „komórka na rower” stanowiła dla niego właściwy punkt odniesienia. W jednym z wywiadów, które prowadziła z nim Ewa Chudyba, mówił: „Bardzo piękną inspiracją są dla mnie obiekty służące do produkcji czegoś. Bo w nich się wyrażała ogromna potrzeba. Potrzeba zbudowania obiektów – narzędzi, które miały służyć. Czyli była ta służebna rola zarówno budowniczego – tego pomysłodawcy procesu technologicznego, który jest logiczny. […] Największą szkołą dla projektantów, architektów, budowniczych powinny być obiekty o najniższym standardzie jakie człowiek był w stanie wybudować, bo w nich była zawarta najbardziej zróżnicowana proporcja, między wolą zaistnienia czegoś, co miało służyć, a materialnym wymiarem. […] I tu, jak […] pani postawi ten domek skromny, z dwoma okienkami i z biednym kominem ledwo nad dach wystającym, to my po prostu wiemy wszystko – że i potrzeba, a zarazem racjonalność formy małych domów na całym świecie jest podobna – że te najmniejsze formy, te biedne formy, takie skromne, że one mają jeden pierwowzór, który jest w człowieku zakodowany – nic ponad miarę, nic ponad miarę”. Na przestrzeni lat, w kolejnych wywiadach, wciąż konsekwentnie wskazywał, że projektowane przez niego budowle nie mają w pierwszej kolejności „wyglądać”, ale – przydawać się ludziom. W rozmowie z Jakubem Snopkiem podkreślał, że jeśli projektowanie katolickiej świątyni zaczynamy od pytań: „Jak ma wyglądać kościół współczesny?”, „Jak ma wyglądać kościół z cegły?”, „Jak ma wyglądać kościół z kamienia?” – to zaczynamy „[…] jak to się mówi, <od ogona>”, czyli od końca, od tego, co najmniej ważne.
To z realizacji sakralnych Stanisław Niemczyk jest najbardziej znany, będąc jednym z niewielu współczesnych twórców, którego dzieła - jak pisze Anna Maria Wierzbicka – „[…] zostały uznane zarówno wśród architektów, jak i wiernych oraz kleru”. Wystarczy wspomnieć świątynie w Tychach: pw. Ducha Świętego, gdzie polichromie wykonał Jerzy Nowosielski i wciąż jeszcze pozostający w budowie – potężny kościół i klasztor pw. śs. Franciszka i Klary, albo kościół Jezusa Chrystusa Odkupiciela w jego rodzinnych Czechowicach-Dziedzicach, czy kościół pw. Miłosierdzia Bożego w Krakowie. Równie interesujące są kościoły w Pawłowicach Śląskich, Pszczynie czy dzielnicy Lwowa – Sichowie. Ta ostatnia świątynia, pw. Św. Michała Archanioła, powstała między innymi dzięki składkom wiernych diecezji gliwickiej. A wszystkie – dzięki bezinteresownej pracy architekta, który za projektowanie kościołów wynagrodzenia nie pobierał.
Ale równie fascynujące są zaprojektowane przez Stanisława Niemczyka obiekty „świeckie”. Co do tego nie ma wątpliwości. Świadczą o tym mikołowskie osiedle „Nad Jamną”, czy tyskie „Na Glince” - obydwa wybudowane w technologii wielkiej płyty, a przecież nie mające nic wspólnego z „ubogim w przestrzeń”, modernistycznym blokowiskiem. Realizacje te nie mają też nic wspólnego z postmodernistycznym „przymrużeniem oka”, z grami architektoniczną formą i cytatem, dla których przesłankę stanowi przekonanie, że rzeczywistość jest „anarchiczna i bez-zasadna”. Niemczyk nie „przymrużał oka", bo chciał „wyraźnie widzieć” – jako wierzący nie miał wątpliwości, że jest co oglądać – świat będący doskonałym dziełem Stwórcy. W obliczu Boga, Który Jest i stworzonego przez Niego świata, którego istnienie nie stanowi przedmiotu sporu, mógł budować „po prostu”. Dzięki temu we wszystkich jego realizacjach powraca do nas architektura wyzwolona od dyktatu estetyków, semiotyków i ideologów, która – jak mówił – „[…] jest takim kawałkiem działalności i życia, tak mocno o życie zahacza, że nie da się powiedzieć, że w ogóle jakaś stylistyka może wziąć nad tym górę”.
Więcej o tym, dlaczego w przekonaniu projektanta tyskiego kościoła pw. Ducha Świętego myślenie o architekturze w kategoriach stylu stanowi „odwrócenie właściwego porządku do góry nogami” – 13 maja, podczas wykładu w ramach cyklu „O znaczeniu pojęć…” – opowie Ewa Chudyba. Swoją obronioną w grudniu 2024 roku, a przygotowywaną pod kierunkiem prof. Pawła Taranczewskiego rozprawę doktorską, poświęciła architekturze sakralnej Stanisława Niemczyka. Wykazała, że wyrasta ona z takiego obrazu rzeczywistości, który najpełniejszy wyraz znajduje w filozoficznych koncepcjach: Platona (na etapie dialogów „Sofista” i „Parmenides”), św. Tomasza z Akwinu oraz… w katolicyzmie. W tym światoobrazie styl i stylizacja nie są do niczego potrzebne.
„Zofia Kossak-Szatkowska, primo voto Szczucka, mówiła o sobie z dumą, że jest pisarką katolicką. O Stanisławie Niemczyku my z dumą możemy powiedzieć, że jest polskim i śląskim – bo dla niego śląskość i polskość się nie wykluczały – architektem katolickim. Na rzecz takiego określenia przemawia głęboka wiara projektanta tyskiego kościoła pw. Ducha Świętego. Ale nie tylko. Można wskazać ontyczne i ontologiczne argumenty, które taką charakterystykę uzasadniają. W toku badań, w ramach pracy nad doktoratem, zauważyłam, że <rozszczepienie> budowania i architektury, tak dziś powszechne – powiązać można z zachodzącą w ramach <Kartezjańskiego przełomu> zmianą koncepcji bytu. Pociągnęła ona za sobą zmianę nie tylko rozumienia piękna i sztuki, ale także architektury. Starożytnym patronem tego <przełomu> jest Arystoteles, a bliższymi nowożytności prekursorami – Awicenna i Jan Duns Szkot. Tak jak w <wyabstrahowanym>, definiującym się przez oddzielenie (od budowania, a także – potrzeb użytkowników!), estetycznym pojęciu architektury prześwieca jednoznaczna koncepcja bytu, tak w proponowanym przez Stanisława Niemczyka jej rozumieniu napotykamy koncepcję bytu odmienną – analogiczną. I nie chodzi tu o analogię atrybucji, którą wskazał Arystoteles (jako jej przykład ten starożytny filozof podał analogiczne użycie słowa <zdrowy>, które w sensie właściwym orzekać można o człowieku, a w sensie metaforycznym – odnosić je do cery, powietrza czy owocu). Jest jeszcze inna analogia – proporcjonalności (in. proporcji właściwych). To z jej pomocą przybliżyć można właściwą Niemczykowi perspektywę. Bliżej wyjaśnimy to podczas wykładu” – mówi dr Ewa Chudyba.
To z realizacji sakralnych Stanisław Niemczyk jest najbardziej znany, będąc jednym z niewielu współczesnych twórców, którego dzieła - jak pisze Anna Maria Wierzbicka – „[…] zostały uznane zarówno wśród architektów, jak i wiernych oraz kleru”. Wystarczy wspomnieć świątynie w Tychach: pw. Ducha Świętego, gdzie polichromie wykonał Jerzy Nowosielski i wciąż jeszcze pozostający w budowie – potężny kościół i klasztor pw. śs. Franciszka i Klary, albo kościół Jezusa Chrystusa Odkupiciela w jego rodzinnych Czechowicach-Dziedzicach, czy kościół pw. Miłosierdzia Bożego w Krakowie. Równie interesujące są kościoły w Pawłowicach Śląskich, Pszczynie czy dzielnicy Lwowa – Sichowie. Ta ostatnia świątynia, pw. Św. Michała Archanioła, powstała między innymi dzięki składkom wiernych diecezji gliwickiej. A wszystkie – dzięki bezinteresownej pracy architekta, który za projektowanie kościołów wynagrodzenia nie pobierał.
Ale równie fascynujące są zaprojektowane przez Stanisława Niemczyka obiekty „świeckie”. Co do tego nie ma wątpliwości. Świadczą o tym mikołowskie osiedle „Nad Jamną”, czy tyskie „Na Glince” - obydwa wybudowane w technologii wielkiej płyty, a przecież nie mające nic wspólnego z „ubogim w przestrzeń”, modernistycznym blokowiskiem. Realizacje te nie mają też nic wspólnego z postmodernistycznym „przymrużeniem oka”, z grami architektoniczną formą i cytatem, dla których przesłankę stanowi przekonanie, że rzeczywistość jest „anarchiczna i bez-zasadna”. Niemczyk nie „przymrużał oka", bo chciał „wyraźnie widzieć” – jako wierzący nie miał wątpliwości, że jest co oglądać – świat będący doskonałym dziełem Stwórcy. W obliczu Boga, Który Jest i stworzonego przez Niego świata, którego istnienie nie stanowi przedmiotu sporu, mógł budować „po prostu”. Dzięki temu we wszystkich jego realizacjach powraca do nas architektura wyzwolona od dyktatu estetyków, semiotyków i ideologów, która – jak mówił – „[…] jest takim kawałkiem działalności i życia, tak mocno o życie zahacza, że nie da się powiedzieć, że w ogóle jakaś stylistyka może wziąć nad tym górę”.
Więcej o tym, dlaczego w przekonaniu projektanta tyskiego kościoła pw. Ducha Świętego myślenie o architekturze w kategoriach stylu stanowi „odwrócenie właściwego porządku do góry nogami” – 13 maja, podczas wykładu w ramach cyklu „O znaczeniu pojęć…” – opowie Ewa Chudyba. Swoją obronioną w grudniu 2024 roku, a przygotowywaną pod kierunkiem prof. Pawła Taranczewskiego rozprawę doktorską, poświęciła architekturze sakralnej Stanisława Niemczyka. Wykazała, że wyrasta ona z takiego obrazu rzeczywistości, który najpełniejszy wyraz znajduje w filozoficznych koncepcjach: Platona (na etapie dialogów „Sofista” i „Parmenides”), św. Tomasza z Akwinu oraz… w katolicyzmie. W tym światoobrazie styl i stylizacja nie są do niczego potrzebne.
„Zofia Kossak-Szatkowska, primo voto Szczucka, mówiła o sobie z dumą, że jest pisarką katolicką. O Stanisławie Niemczyku my z dumą możemy powiedzieć, że jest polskim i śląskim – bo dla niego śląskość i polskość się nie wykluczały – architektem katolickim. Na rzecz takiego określenia przemawia głęboka wiara projektanta tyskiego kościoła pw. Ducha Świętego. Ale nie tylko. Można wskazać ontyczne i ontologiczne argumenty, które taką charakterystykę uzasadniają. W toku badań, w ramach pracy nad doktoratem, zauważyłam, że <rozszczepienie> budowania i architektury, tak dziś powszechne – powiązać można z zachodzącą w ramach <Kartezjańskiego przełomu> zmianą koncepcji bytu. Pociągnęła ona za sobą zmianę nie tylko rozumienia piękna i sztuki, ale także architektury. Starożytnym patronem tego <przełomu> jest Arystoteles, a bliższymi nowożytności prekursorami – Awicenna i Jan Duns Szkot. Tak jak w <wyabstrahowanym>, definiującym się przez oddzielenie (od budowania, a także – potrzeb użytkowników!), estetycznym pojęciu architektury prześwieca jednoznaczna koncepcja bytu, tak w proponowanym przez Stanisława Niemczyka jej rozumieniu napotykamy koncepcję bytu odmienną – analogiczną. I nie chodzi tu o analogię atrybucji, którą wskazał Arystoteles (jako jej przykład ten starożytny filozof podał analogiczne użycie słowa <zdrowy>, które w sensie właściwym orzekać można o człowieku, a w sensie metaforycznym – odnosić je do cery, powietrza czy owocu). Jest jeszcze inna analogia – proporcjonalności (in. proporcji właściwych). To z jej pomocą przybliżyć można właściwą Niemczykowi perspektywę. Bliżej wyjaśnimy to podczas wykładu” – mówi dr Ewa Chudyba.
Cykl:| O znaczeniu pojęć Spotkanie trzecie:|Architektura, budowanie, styl i stylizacja - w ujęciu Stanisława Niemczyka |Wtorek, 13 maja 2025, Willa Caro, godz. 17.00 Prowadzenie:| dr Ewa Chudyba, filozofka/kulturoznawczyni |Wstęp wolny, liczba miejsc ograniczona Organizator:| Muzeum w Gliwicach