Osiemnastowieczny filozof niemiecki, Johann Herder, twierdził, że „nie ma nic bardziej nieokreślonego niż słowo kultura”. Trudno się z nim przynajmniej w części nie zgodzić. Kiedy w 1952 roku badacze Alfred Louis Kroeber i Clyde Kluckhohn podjęli próbę uporządkowania ujęć i treści związanych z tym terminem – doszukali się ponad 200 definicji kultury, jakie do tego czasu wypracowano m.in. na gruncie antropologii, etnografii, socjologii, psychologii… W konsekwencji zamiast charakterystyki tego, co nazywamy słowem „kultura”, przedstawili sześć typów definicji, jakie w kontekście pytania o kulturę można napotkać. Wśród nich – przykładowo – są definicje genetyczne, kładące nacisk na wyjaśnianie pochodzenia kultury, definicje normatywne, akcentujące podporządkowanie normom jako właściwość zachowań kulturowych, historyczne, podkreślające ciągłość i ponadindywidualny charakter tego, co kulturowe, uznające tradycję jako czynnik konstytutywny… i tak dalej. Oczywiście 6 typów definicji również nie wyczerpuje kwestii kultury. Jest ona na tyle złożona, że będzie przedmiotem trzech ostatnich w 2025 roku wykładów z cyklu „O znaczeniu pojęć…”.
Wspólnie z prowadzącą, dr Ewą Chudybą, filozofką i kulturoznawczynią, spróbujemy przyjrzeć się pojęciu kultury od strony jego ontologicznej „podszewki”, czyli od strony koncepcji bytu, jaka w określonych propozycjach tego rozumienia jest „zaszyta”. Zależność tę dostrzec można już w tym, że słowo: „kultura” może być używane w sposób analogiczny – bądź też jednoznaczny.
Analogiczne pojęcie kultury czerpie z etymologii słowa, które początkowo oznaczało uprawę (łac. colo, colere, culturo – uprawiać, pielęgnować ziemię, łac. cultura, culturae – uprawa roli). Pojęcie uprawiania – do człowieka odniósł w I wieku przed Chrystusem Cyceron, określający w „Rozmowach tuskulańskich” filozofię jako „cultura animi”, czyli „uprawę duszy”. Bez względu więc na to, czy pojęcie „kultura” odnosi się do działalności rolniczej, mającej przynieść obfity plon i zapobiec zdziczeniu upraw, czy też do rozwinięcia uzdolnień i potencjalności tkwiących już w człowieku - odpowiednikiem rzymskiej „kultury” jest grecka „παιδεία” [„paidéia”], rozumiana jako wszechstronna „uprawa”, wychowanie człowieka – analogicznie pojęta kultura okazuje się formą doskonalenia i troszczenia się o to, co już dane: o naturę. W tym ujęciu nie jest więc naturze (tak ludzkiej, jak i w ogóle) - przeciwstawna.
Zupełnie inaczej jest w przypadku jednoznacznego pojęcia kultury, które definiuje się „przez oddzielenie”, przez przeciwstawienie naturze. W dwudziestoleciu międzywojennym antagonizm między naturą a kulturą – w przypadku ruchów awangardowych - został doprowadzony do takiej skrajności, że to maszynę, jako powiązaną z tym, co abstrakcyjne i obcą naturze uznano za najlepszą metaforę tego, co duchowe, za właściwy wyraz (i wzór) kultury. W odczycie „Der Wille zum Still” („Wola stylu”), wygłoszonym w końcu 1921 roku w Berlinie, Jenie i weimarskim Bauhausie (a opublikowanym w 1922 r.) Theo van Doesburg, malarz i architekt, współzałożyciel, razem Pietem Mondrianem ugrupowania artystycznego de Stijl, twierdził: „Ponieważ prawdą jest, że kultura w najszerszym znaczeniu słowa oznacza niezależność od natury, nie powinniśmy się dziwić, że na czele naszej kulturowo uzależnionej woli stylu stoi maszyna […]”. Jakże daleko odbiega utożsamienie tego, co kulturowe z tym, co mechaniczne od symbolu, którym w mniej więcej w tym samym czasie, w rozmowie z antropolożką Ruth Benedict, posłużył się wódz plemienia Indian Kopaczy z Kalifornii. Porównał on kulturę do glinianego kubka, który Bóg wręczył każdemu z ludów, by czerpały nim wodę życia. Analogiczne bądź jednoznaczne pojęcie kultury - okazuje się więc zależne od sposobu, w jaki określimy relację między kulturą a naturą, a także od tego, jak pojmować będziemy samą naturę. O tych zależnościach rozmawiać będziemy we wtorek, 21 października br. podczas wykładu w ramach cyklu „O znaczeniu pojęć…”. Zapraszamy do Willi Caro o godz. 17.00. Wstęp wolny!
„Dziś, kiedy na stronie i mediach Muzeum w Gliwicach publikujemy notkę o wykładzie, jest 16 października – mija więc właśnie 47 rocznica wyboru kardynała Karola Wojtyły na tron Piotrowy. Już jako papież, w swojej encyklice <Evangelium vitae> z 1995 r. – dokonał on rozróżnienia miedzy kulturą życia – przyjazną temu, co istniejące i żywe, przeciwstawiającą się m.in. aborcji i eutanazji, a <[…] kulturą antysolidarystyczną, przybierającą w wielu wypadkach formę autentycznej <<kultury śmierci>>.[…]>. Omawiając to rozróżnienie papież pisał: <Rozpatrując całą sytuację z tego punktu widzenia, można mówić w pewnym sensie o wojnie silnych przeciw bezsilnym: życie, które domaga się większej życzliwości, miłości i opieki, jest uznawane za bezużyteczne lub traktowane jako nieznośny ciężar, a w konsekwencji odrzucane na różne sposoby>. Przywołuję te fragmenty nie tylko ze względu na datę, ale również dlatego, że różnica między dwoma typami kultury, które wyróżnił Jan Paweł II wydaje się zbieżna z różnicą między analogicznym a jednoznacznym pojęciem kultury. Kluczem do tej różnicy jest pojmowanie natury, uwarunkowane koncepcją bytu” – mówi dr Ewa Chudyba.
Cykl:| O znaczeniu pojęć... Wykład:| Natura - kultura Prowadzenie:| dr Ewa Chudyba, filozofka/kulturoznawczyni |Wstęp wolny, liczba miejsc ograniczona Organizator:| Muzeum w Gliwicach